W niedzielę było Rondo, w poniedziałek po południu szybkopomykacz. Pompka działa jak należy, ale nogi już podmęczone, stąd brak lekkości i kilka błędów technicznych, w tym obita kostka od szybkozłącza (klasyka przy małym tylnym kole). Silny wiatr tam, ale to już przynajmniej od 2018 r. norma i pewnie się nie…
15 kwiecień
W poniedziałek, drugi dzień świąt, wreszcie było Rondo. We wtorek wyszło na porannie na szybkopomykaczu. Noga przekręcona na Rondzie, stąd miało być tempo umiarkowane i równe, ale się nie dało, bo wiało, panie, prosto w ćwarz, zarówno tam, jak i z powrotem. Ale przynajmniej ciepło się zrobiło. Tak, jak i…
9 kwiecień
Jako że zabalowawszy od czwartku do niedzieli, w poniedziałek obowiązkowe stawiennictwo w biurze, to i obawy były, czy aby forma nie uciekła całkowicie. We wtorek i środę treningi wypadły rano i wcale nie było tak źle. Rzecz jasna: nie cisnąłem, można sobie tylko zaszkodzić. Nie wiosennie w aspekcie pogody, ale…
2 kwiecień
Jak pogoda, to się jeździ. W poniedziałek wypadło rano. Dlatego trening na szybkopomykaczu w tempie przeciętnym, ale równym. Bez przyspieszeń, wyścigów i interwałów. Powód? Symptomy przeciążenia, a kolejne dni zapowiadają również bez deszczu/śniegu (bo się chłodzi w szybkim tempie). Wtorek wolne od treningu, za to w środę to pogoda była…
26 marzec
W sobotę i niedzielę zasuwałem na rowerach. To przyjemne znowu siedzieć na Kozie, nawet jeśli powrót od skrętu za mostem jest mocno utrudniony (ze względu na przebudowę „siódemki”, puścili ruch po równoległej). W poniedziałek i wtorek było natomiast tak, jak na żniwach – co chłop poklepie kosę, to zaraz zaczyna…
12 marzec
W poniedziałek i wtorek się jechać nie dało. Dało się w środę (na wolnopomykaczu), a w czwartek znowu się nie dało. A w piątek wyglądało rano, że się nie da, ale się dało. Było wiosennie, po raz drugi w tym roku bez maski. Dopływ tlenu zwiększony o 20-30%, to i…
19 luty
Pogoda się stabilizuje na bezdeszczową. W poniedziałek jazda na wolnopomykaczu i rekonesans praskiej strony Bulwarów. Przejezdne, praktycznie bez błota pośniegowego i bez – większych – kałuż. W średnim tempie, zapowiada się bowiem praktycznie cały tydzień hulajnożenia. We wtorek jeszcze ładniej i jeszcze suszej. Zatem decyzja mogła być tylko jedna: szybkopomykacz!…
3 luty
A co tam, w niedzielę nie było aż takiego wydatku energetycznego, by nie można było pójść w poniedziałek na hulajnogę. A nawet to trzeba było, ponieważ zapowiadali śnieżycę. No i była, na powrocie, mniej więcej od Syrenki. Pod koniec to już całkiem nieprzyjemnie cięło śnieżynkami po oczach. Do tego był…
28 styczeń
W poniedziałek po południu. Pięknie się jechało, to już nie superkompensacja, ale po prostu forma! Również wiatr przypasował, wschodni – może nie pomagał wydatnie, ale nie przeszkadzał. Dziś skasowałaby mnie jedna paniusia, na przejeździe, na którym nie można nikogo skasować, jeśli się widzi chociaż w połowie na jedno oko. No,…
30 grudzień
Zima ustąpiła, dało się hulajnożyć. W tym tygodniu wypadło triduum wietrzno-dżdżyste. We wtorek, w czasie popołudniowej jazda, wiało najmocniej. Na szczęście z zachodu, zatem wiatrzysko aż tak bardzo nie przeszkadzało. Popadywało, chwilami nawet intensywnie. Sportowców w taką pogodę praktycznie brak. Szkoda też, że blachosmrodziarze nie zostają w domach. Idiota w…