Z uwagi na pogodę, trening w rytmie co drugi dzień. Poniedziałek, środa, piątek. Poprawiłem sobotą i mało nie przypłaciłem zdrowiem. Zakałą tego miasta i warszawskiej cyklistyki są przyjezdni, którzy nie ogarniają życia w dużym mieście i reguł jazdy na rowerze. Jedna peeezda w pięknym wdzianku i na kupionej wczoraj szosie nie…
15 lipiec
Tydzień z przygodami, choć się nie zapowiadało. W poniedziałek pojechałem rano. Myślałem, że będzie słabo, a było dobrze. Wtorek natomiast po południu. Gorąco, stąd nie cisnąłem. A w środę się zaczęło… Nie wiem, skąd się wzięli, bo wcześniej siedzieli cicho. Kto? Mądrale płci obojga, na mniej lub bardziej dziwnych pojazdach. O…
9 lipiec
Hulajnożyłem w poniedziałek, w środę (etap górski na Mount de Agrykola) i w czwartek. A w piątek wybyłem i byczyłem się nad jeziorkiem (tam, gdzie fale nas bujają // gdzie się ludzie opalają // wschody słońca piękne są // i komary w dupę tną) i przez weekend nie hulajnożyłem. A…
2 lipiec
Po sławetnym pilźnieńskim „Przesławnym laniu“ („Slavný výprask”) na szybkompomykacza wybrałem się dopiero w czwartek. Fakt, parę spraw się nakopiło, które trzeba było załatwić na już. Hulajnożyło się jednak zadziwiająco przyjemnie, nawet po tak długiej przerwie, noga podawała, pompka wypoczęta, technicznie również wcale wcale. A i pogoda dopisała, bo po południu…
Zlatá koloběžka Plzně 2023, Plzeň 24-25 czerwiec 2023
Jeden z rozdziałów fenomenalnej powieści Jaroslava Haška „Osudy dobrého vojáka Švejka za světové války“ nosi tytuł „Slavný výprask“ (w kultowym tłumaczeniu P. Hulki-Laskowskiego jako „Przesławne lanie“) i odnosi się do sromotnego łomotu, jaki k.u.k. armia dostała od Rosjan. Dokładnie to samo mogę napisać o mej wyprawie na Pilzno. A priori: na…
9 czerwiec
W poniedziałek wypadły sprawy nie cierpiące zwłoki do załatwienia, stąd treningu nie było. We wtorek wyskoczyłem przed południem. Na szybkopomykaczu, to był dobry technicznie, szybki przejazd. W środę z kolei etap „górski“ – 9 podjazdów na Agrykolę na szybkopomykaczu. Aby nie było za prosto i co by trening coś przyniósł: 10…
4 czerwiec
Po weekendowych zawodach hulajnogowych i wspinaczkach na Biance w Rýmařovie zaordynowałem sobie dwa pełne dni przerwy. W środę wyskoczyłem rano na szybkopomykacza. Miało być wolno, ale się przeca nie dało:) Noga rozhulajnożona, pompka działa, to trzeba jechać, szkoda czasu. W czwartek jazdy górskie na wolnopomykaczu (co by było ciężej) na…
10 maj
Treningi w poniedziałek, wtorek i środę miały trzy wspólne mianowniki. Pierwszy to zwyżkująca forma, we wtorek rzadki przejazd powyżej 21 km/h (światła nie współpracowały, co istotne). Drugi to rozkojarzeni po majówce kierowcy. Praktycznie każdy przejazd DDR-em przez ulicę to zagrożenie dla życia lub zdrowia. We wtorek typ poważnie skasowałby kolesia…
6 maj
Kolejny trening po wyprawie do Serby wypadł we wtorek. Zmęczenie mięśni odczuwalne, laktat nie został zneutralizowany (bo nie mógł, osiem godzin za fajerką i dojazd przed wieczorem), stąd też noga nie podawała jak należy. Z tego powodu był to trening średni, bez większych przeciążeń. W środę hulajnożyłem po południu. Już…
27 kwiecień
Noga po Kozie podaje, w poniedziałek dlatego też bardzo udany przejazd. Może bez rekordu czasowego, ale kończyna hula, technika się zgadzała, tylko że wiało, no ale… We wtorek się nie dało, nawet jak by się chciało. Jak zaczęło nad ranem, tak padać skończyło późno w nocy. Do środowego poranka jednak…