22 lipiec

Po sobotnich słabościach na Rondzie, tylko o nieco lepszej niedzieli, zaordynowałem sobie sam z siebie, tj. nie przymuszon będąc czynnikami niezależnymi, całe dwa dni odpoczynku od aerobów. Do treningu na szybkopomykaczu wróciłem dopiero w środę, na wieczór (dało się już wytrzymać). Akurat na Legii mecz pożegnalny, sporo ludzi z tego…

czytaj więcej

16 lipiec

W poniedziałek wypadła w grafiku przejażdżka popołudniowa i od razu na początek tygodnia – jak by inaczej – wqrw. Jak zawsze przejazd przy Zoo, dwóch baranków na lubelskich blachach (nic do Lublina, aby było jasne) – za szybko, nieuważnie, bezmyślnie. Wyhamowali z piskiem na środku przejścia dla pieszych… Po klasycznej,…

czytaj więcej

9 lipiec

W tym tygodniu hulajnogi wyszło nieco więcej niż zwyczajnie (pogoda pozwoliła). Także w takiej konfiguracji mikrocyklu, której staram się unikać, czyli wieczór i następny dzień rano. A tak właśnie się ułożyło (nimmt den Job und steck ihn ein, wo die Sonne niemals scheint): poniedziałek wieczór, wtorek rano, środa rano. W…

czytaj więcej

1 lipiec

Poniedziałek był dniem odpoczynku od sportów wytrzymałościowych w wersji mocnozaawansowanej (God save the Rondo Babka), od pewnego wieku trzeba już uwzględniać odpowiednią regenerację, jeśli nie chce się zostać urwanym zaraz za hopkami na Rondzie lub zostać wyprzedzonym przez emeryta na Veturilo podczas przejażdżki na szybkopomykaczu. Ale już we wtorek wyskoczyłem…

czytaj więcej

24 czerwiec

Poranna przejażdżka, pusto, luźno, nie wiało, ciepło. Ideał. Przejażdżka bez historii, prócz jednego pana na trekkingowym rowerze, który – na DDR-ze bulwarowym po praskiej stronie – najpierw mnie wyprzedził a potem koniecznie chciał mi uciec. Nie udało mu się, a po krótkim oddechu uciekłem mu ja (jakaś kara musi być)….

czytaj więcej

21 czerwiec

Chmura deszczowa, mój odwieczny i godny rywal, dzisiaj została przechytrzona. Przygotowana była na moją jazdę poranną, a tu była popołudniowa. Popadywało równo, trzeba przyznać. Dziś pojawił się drugi godny przeciwnik – wiatr. W tej gorszej konfiguracji, tzn. tam z wiatrem w plecy, z powrotem pod wiatr. W tamtą stronę to…

czytaj więcej

20 czerwiec

W środę, 15. czerwca, udało mi się jeszcze po południu wyskoczyć na szybkopomykacz. Następnie przez cztery dni aktywnie gubiłem formę w zakamarkach Kreuzberga (Oranienplatz, Schlessi), Neukölln i Steglitz. Stąd też nie ma przebacz, dziś rano trzeba było wyskoczyć na hulajnogę. Czy to problem – w ogóle. Czym byłoby bowiem życie…

czytaj więcej

14 czerwiec

Kolejna hulajnogowa przejażdżka poranna. Ładna pogoda, acz niespecjalnie ciepło. Po poniedziałkowej popołudniowej burzy DDR-y nieco zapiaszczone lub przybłocone, co mocno utrudnia odbicie (noga się ślizga). Ślepa komenda za kierownicą o mało mnie przy Gdańskim nie rozjechała, ledwie wyhamowałem. Nawet mnie nie zauważyła, zatem apel: za kierownicę wsiadamy, jak już nie…

czytaj więcej

9 czerwiec

  Dziś poranna przejażdżka. Opona doszła, wczoraj założona i napompowana, co by się nie zdziwić, jakby gdzieś pod Siekierkowskim nagle zeszło powietrze. Jak tak sobie porównuję, to tamta musiała mieć jakąś wadę fabryczną, nie wychwyconą wcześniej przeze mnie – nowa ułożyła się na feldze znacznie lepiej, nie ma ani bicia,…

czytaj więcej

6 czerwiec

W szybkopomykaczu poszła opona. Continental Speed Contact. Przeznaczona niby także dla e-bików, a tu proszę – nie zrobiłem nawet tysiąca kilaków i klops. Nowa już zamówiona, jednak trzeba poczekać na dostawę, stąd, trening na hulajnodze musi być, wskoczyłem na wolnopomykacza. Czuł się ostatnio trochę odstawiony na bok, jednak rozumie, że…

czytaj więcej