W sobotę wieczorem po Rondzie było O! zapft es (Oktoberfest w Elektrowni Powiśle) – i trzy Maßy. Stąd w niedzielę jazdy nie było, ani na rowerze, ani na hulajnodze, była hydratacja i witaminizacja, co by nie zaprzepaścić nadchodzącego tygodnia. A w nim, czyli w tym, było tak… W poniedziałek rano…
24 wrzesień
W poniedziałek i wtorek pogoda nie dopisała. Pozostało wiosłowanie i kręcenie na Tom(e)hawku, znaczy się indoor pełną gębą. Ale w środę rano to już musiałem. Mokro, ale to dla wolnopomykacza standard. Twardy zawodnik, co to słoty i śniegu się nie boi. Leżące na asfalcie mokre listowie utrudnia odbicie, noga się…
18 wrzesień
Dni coraz krótsze, popołudniowe (nie mówiąc o wieczornych) przejażdżki już z oświetleniem. Pomału tedy kończy się czas szybko- a zaczyna wolnopomykacza, tym samym dobiega końca również czas szybkiej jazdy i rozpoczyna długi (w Polsce) okres dopracowywania techniki. W poniedziałek było nawet, jak na zapadające ciemności, szybko. A to dzięki dwóm…
9 wrzesień
Po powrocie z wyprawy na zamczyska i burčák (no to jo, že chmelovinka byla taky) wybrałem się w poniedziałek po południu na przypominającą przejażdżkę. Dojechałem do Świętokrzyskiego. Piękne podziękowania dla idiotów rozbijających butelki na DDR-ach. Miałeś siłę targać flachę, to miej jeszcze parę, by wrzucić ją do kosza (nawet jeśli…
31 sierpień
W tym tygodniu nieco zmieniony mikrocykl treningowy z uwagi na krótki urlopik i związane z tym tête-à-tête z Holką i zamczyskami. Wypadły zatem trzy dni hulanożenia pod rząd: poniedziałek wieczór, wtorek rano, środa po południu. Nie cisnąłem specjalnie, mając na uwadze parę dni bezczynności, nic specjalnego się też nie wydarzyło….
27 sierpień
Poniedziałek. Dziś po raz pierwszy w tym roku ją spotkałem. Schowała się za budką z lodami na Bulwarach, owinęła się lekką mgiełką, z zaciekawieniem obserwując spieszących do pracy, sportowców, spacerowiczów; tylko wprawne oko mogło ją dostrzec. Zawitała również na krótko na nadbrzeże, by przejrzeć się w Wiśle. Tam jednak przestraszył…
19 sierpień
Świąteczny poniedziałek. Ponieważ mus robota, to trening wyszedł na szybkopomykaczu. Jakbym miał wolne, to bym śmigał na Kozie na Rondzie. Po południu, zapowiadali burzę, to zebrałem się po piątej. Gorąco. Wiało porządnie, dobrze, że w dobrej konfiguracji: tam pod wiatr, z powrotem z wiatrem. Na Bulwarach po praskiej stronie parka…
13 sierpień
Pierwsza przejażdżka w tym tygodniu to poniedziałek rano. Chyba doszło do superkompensacji – najlepszy wynik znowu poprawiony (no dobra, dwa razy przejechałem na czerwonym i raz na ciemnopomarańczowym), średni puls z 26 km – 150. Bezwietrznie i nie za ciepło, to też odegrało istotną rolę. We wtorek wypadła jazda po…
6 sierpień
Poniedziałek, 1 sierpień, data niezwykle ważna dla Warszawy. Zaplanowanych na godzinę 17.00 zostało wiele wydarzeń, stąd też zapadła decyzja o przejażdżce wieczorem. Chętnych do hulajnożenia szosowego brak, paru wyścigowców na elektrycznych wyrobach hulajnogopodobnych, kupa (znaczy się dużo) rowerzystów. Noga hula aż przyjemnie, wykręciłem jeden z najlepszych czasów w tym roku,…
29 lipiec
Jadąc w sobotę po Jagiellońskiej z chłopakami z Ronda ucieszył mnie widok kampera na praskich blachach, z dwoma wolnopomykaczami z tyłu. Nie było szansy na rozmowę, zatem „3, 4 trhníte si nohou, kluci (nebo holky, nebo kluku a holko)” gdzieś nad Bałtykiem. Serce rośnie, motywacja wzrasta spotykając braci i siostry…