Homiletycy, homiliści i eklezjaści street punka (Nabat ÷ Klasse Kriminale = NTN, 2022, Tufo Rock Records, Ammonia Records)

Właśnie, całkiem przed chwileczką, ukazał się singiel, singielek, singielczyk. Jaki singiel? A taki całkiem normalny z wyglądu, że tak obcesowo. No dobrze, ale co na nim mamy? A to już zmienia postać rzeczy: uuuu, panie, dużo, mimo że mało. Ni mniej, ni więcej tylko dwie legendy włoskiego street punka na jednym, nawet jeśli krótkim krążku: Klasse Kriminale i oczywiście Nabat. Tytulatura „Nabat ÷ Klasse Kriminale = NTN”, wszystkiego do kupy trzy kawałki, osiem minut, ciekawych minut. Każdy zespół zagrał po jednym kawałku, natomiast trzeci i ostatni to współautorstwo i współwykonanie. To o tyle istotne, że dwa pierwsze utwory to swoiste trybuty: Klasse Kriminale zagrali Nabata a NabatKlasse Kriminale. Skrótu NTN nie rozszyfrowałem, potraktujmy go jako semantycznie powiązany z ‘TNT’, a TNT to, jak wiadomo, nie tyle firma kurierska, co „organiczny związek chemiczny z grupy nitrozwiązków” lub prościej – swojski trotyl. Oi i wybuchowy ten singielek to jest.

Klasse Kriminale to kawał historii włoskiego i europejskiego street punka oraz odpowiednio wiele osiągnięć. Przez lata, a grają od połowy lat 80-tych ubiegłego wieku, wypracowali i utrzymali specyficzny styl, który jednak nie każdemu (jak mi na ten przykład) siedzi. Utwór „Nabat” zagrany został poprawnie, w ich charakterystycznej manierze i ogólnie mi się podoba. Dynamika utrzymana, chórki są, brakuje może ciężaru Nabata, jednak Klasa Kryminalistów gra po prostu znacznie lżej.

Nabatów przeróbka utworu „Lunatici Romantici” (pierwotnie „Lunatici / Romantici”) to po prostu klasa sama w sobie. Zasadniczo jest tak, że jak już się Nabat za coś weźmie, to rzadko będzie to cienizna, a w ostatnim czasie to już w ogóle arcymistrzowstwo (im starsi, tym lepsi). Kapitalnie zinterpretowany kawałek, coraz to lepszy z każdym segmentem, a już pod koniec to już w ogóle obłędny poziom. Kapitalne brzmienie gitary, Steno w coraz lepszej formie, absolutny hit.

Kompletne jaja robią sobie załoganci z obu zespołów w kawałku trzecim, „Rock and Roll Preacher”. Muzycznie to rockandrollowe granie pełną gębą, z niezłym tekstem i zniewalającym „Alleluja”. Jako że najwięcej papieży pochodziło w Włoch, stąd też i z Półwyspu Apenińskiego wywodzą się kaznodzieje street punka.