31 sierpień

W tym tygodniu nieco zmieniony mikrocykl treningowy z uwagi na krótki urlopik i związane z tym tête-à-tête z Holką i zamczyskami. Wypadły zatem trzy dni hulanożenia pod rząd: poniedziałek wieczór, wtorek rano, środa po południu. Nie cisnąłem specjalnie, mając na uwadze parę dni bezczynności, nic specjalnego się też nie wydarzyło….

czytaj więcej

27 sierpień

Poniedziałek. Dziś po raz pierwszy w tym roku ją spotkałem. Schowała się za budką z lodami na Bulwarach, owinęła się lekką mgiełką, z zaciekawieniem obserwując spieszących do pracy, sportowców, spacerowiczów; tylko wprawne oko mogło ją dostrzec. Zawitała również na krótko na nadbrzeże, by przejrzeć się w Wiśle. Tam jednak przestraszył…

czytaj więcej

19 sierpień

Świąteczny poniedziałek. Ponieważ mus robota, to trening wyszedł na szybkopomykaczu. Jakbym miał wolne, to bym śmigał na Kozie na Rondzie. Po południu, zapowiadali burzę, to zebrałem się po piątej. Gorąco. Wiało porządnie, dobrze, że w dobrej konfiguracji: tam pod wiatr, z powrotem z wiatrem. Na Bulwarach po praskiej stronie parka…

czytaj więcej

13 sierpień

Pierwsza przejażdżka w tym tygodniu to poniedziałek rano. Chyba doszło do superkompensacji – najlepszy wynik znowu poprawiony (no dobra, dwa razy przejechałem na czerwonym i raz na ciemnopomarańczowym), średni puls z 26 km – 150. Bezwietrznie i nie za ciepło, to też odegrało istotną rolę. We wtorek wypadła jazda po…

czytaj więcej

6 sierpień

Poniedziałek, 1 sierpień, data niezwykle ważna dla Warszawy. Zaplanowanych na godzinę 17.00 zostało wiele wydarzeń, stąd też zapadła decyzja o przejażdżce wieczorem. Chętnych do hulajnożenia szosowego brak, paru wyścigowców na elektrycznych wyrobach hulajnogopodobnych, kupa (znaczy się dużo) rowerzystów. Noga hula aż przyjemnie, wykręciłem jeden z najlepszych czasów w tym roku,…

czytaj więcej

29 lipiec

Jadąc w sobotę po Jagiellońskiej z chłopakami z Ronda ucieszył mnie widok kampera na praskich blachach, z dwoma wolnopomykaczami z tyłu. Nie było szansy na rozmowę, zatem „3, 4 trhníte si nohou, kluci (nebo holky, nebo kluku a holko)” gdzieś nad Bałtykiem. Serce rośnie, motywacja wzrasta spotykając braci i siostry…

czytaj więcej

22 lipiec

Po sobotnich słabościach na Rondzie, tylko o nieco lepszej niedzieli, zaordynowałem sobie sam z siebie, tj. nie przymuszon będąc czynnikami niezależnymi, całe dwa dni odpoczynku od aerobów. Do treningu na szybkopomykaczu wróciłem dopiero w środę, na wieczór (dało się już wytrzymać). Akurat na Legii mecz pożegnalny, sporo ludzi z tego…

czytaj więcej

16 lipiec

W poniedziałek wypadła w grafiku przejażdżka popołudniowa i od razu na początek tygodnia – jak by inaczej – wqrw. Jak zawsze przejazd przy Zoo, dwóch baranków na lubelskich blachach (nic do Lublina, aby było jasne) – za szybko, nieuważnie, bezmyślnie. Wyhamowali z piskiem na środku przejścia dla pieszych… Po klasycznej,…

czytaj więcej

9 lipiec

W tym tygodniu hulajnogi wyszło nieco więcej niż zwyczajnie (pogoda pozwoliła). Także w takiej konfiguracji mikrocyklu, której staram się unikać, czyli wieczór i następny dzień rano. A tak właśnie się ułożyło (nimmt den Job und steck ihn ein, wo die Sonne niemals scheint): poniedziałek wieczór, wtorek rano, środa rano. W…

czytaj więcej

1 lipiec

Poniedziałek był dniem odpoczynku od sportów wytrzymałościowych w wersji mocnozaawansowanej (God save the Rondo Babka), od pewnego wieku trzeba już uwzględniać odpowiednią regenerację, jeśli nie chce się zostać urwanym zaraz za hopkami na Rondzie lub zostać wyprzedzonym przez emeryta na Veturilo podczas przejażdżki na szybkopomykaczu. Ale już we wtorek wyskoczyłem…

czytaj więcej