13 listopad

W poniedziałek wypadł szybkopomykacz rano. Miało być zimno, według prognoz, ubrałem się zatem cieplej i się ugotowałem. Hulajnożenie szosowe ma to do siebie, że zawsze jest ciepło, a rozgrzanym się jest już po 200-300 m. Trzeba naprawdę uważać z ubiorem, nawet wieloletnia praktyka nieraz zawodzi. Fakt, akurat testowałem nową termiczną…

czytaj więcej

5 listopad

Czas szybkich przejażdżek na hulajnodze się skończył. Z zastrzeżeniem, że dotyczy to treningów popołudniowych i wieczornych. Po zmianie czasu ciemność zapada wcześniej, a jak jest ciemno, to się – niestety – już tak szybko nie jedzie. Nie widać dobrze ew. przeszkód na jezdni, wyrw, kolein itp. Ci, co mają możliwość…

czytaj więcej

28 październik

W poniedziałek jazda w ciemnościach jesiennych i testowanie nowych butów. Lekkie, podeszwa nie za tępa, ale i nie za śliska = w miarę szybka zmiana nogi i dobre, stabilne odbicie. Do tego przewiewne, brak sznurówek = brak ryzyka gleby w przypadku samoistnego rozwiązania się sznurowadła (każdy hulajnożysta wie, że sznurowadła…

czytaj więcej

23 październik

Stopa nareperowana, no to się w poniedziałek wybrałem pohulajnożyć. W tamtą się nie przemęczałem zbytnio, co by nie przeforsować chodidla (czes.), ale z powrotem to już zasuwałem. Klasyczne wyścigi z rowerzystami na prawej stronie Bulwarów – musiały być, jak by inaczej. Odjeżdżają mi, robi się dziura, potem ich pomału dochodzę,…

czytaj więcej

14 październik

W poniedziałek wypadła przejażdżka rano. Przejażdżka, bo po sobotnio-niedzielnych gonitwach na Rondzie trzeba było odsapnąć. Zimno, jak trzeba, już w kurtce jesiennej, rękawiczkach i w chuście na twarz. We wtorek dla odmiany szybka jazda popołudniowa. Krata browca dla fachowca, który przeforsował legginsy jako obowiązkowy strój codzienno-sportowy dla samiczek. Jedna taka…

czytaj więcej

7 październik

W poniedziałek gwizdało jak trzeba. Myślałem, że w którąś stronę będzie mocno pod wiatr, ale powiewało jakoś z boku, także nie było tak źle. Trzeba tylko odpowiednio dobrać kadencję i przebierać nogami, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. We wtorek i środę wiatr już znacznie słabszy, również nie przeszkadzał, wiało…

czytaj więcej

2 październik

W sobotę wieczorem po Rondzie było O! zapft es (Oktoberfest w Elektrowni Powiśle) – i trzy Maßy. Stąd w niedzielę jazdy nie było, ani na rowerze, ani na hulajnodze, była hydratacja i witaminizacja, co by nie zaprzepaścić nadchodzącego tygodnia. A w nim, czyli w tym, było tak… W poniedziałek rano…

czytaj więcej

24 wrzesień

W poniedziałek i wtorek pogoda nie dopisała. Pozostało wiosłowanie i kręcenie na Tom(e)hawku, znaczy się indoor pełną gębą. Ale w środę rano to już musiałem. Mokro, ale to dla wolnopomykacza standard. Twardy zawodnik, co to słoty i śniegu się nie boi. Leżące na asfalcie mokre listowie utrudnia odbicie,  noga się…

czytaj więcej

18 wrzesień

Dni coraz krótsze, popołudniowe (nie mówiąc o wieczornych) przejażdżki już z oświetleniem. Pomału tedy kończy się czas szybko- a zaczyna wolnopomykacza, tym samym dobiega końca również czas szybkiej jazdy i rozpoczyna długi (w Polsce) okres dopracowywania techniki. W poniedziałek było nawet, jak na zapadające ciemności, szybko. A to dzięki dwóm…

czytaj więcej

9 wrzesień

Po powrocie z wyprawy na zamczyska i burčák (no to jo, že chmelovinka byla taky) wybrałem się w poniedziałek po południu na przypominającą przejażdżkę. Dojechałem do Świętokrzyskiego. Piękne podziękowania dla idiotów rozbijających butelki na DDR-ach. Miałeś siłę targać flachę, to miej jeszcze parę, by wrzucić ją do kosza (nawet jeśli…

czytaj więcej