2 kwiecień

Jak pogoda, to się jeździ. W poniedziałek wypadło rano. Dlatego trening na szybkopomykaczu w tempie przeciętnym, ale równym. Bez przyspieszeń, wyścigów i interwałów. Powód? Symptomy przeciążenia, a kolejne dni zapowiadają również bez deszczu/śniegu (bo się chłodzi w szybkim tempie). Wtorek wolne od treningu, za to w środę to pogoda była…

czytaj więcej

26 marzec

W sobotę i niedzielę zasuwałem na rowerach. To przyjemne znowu siedzieć na Kozie, nawet jeśli powrót od skrętu za mostem jest mocno utrudniony (ze względu na przebudowę „siódemki”, puścili ruch po równoległej). W poniedziałek i wtorek było natomiast tak, jak na żniwach – co chłop poklepie kosę, to zaraz zaczyna…

czytaj więcej

18 marzec

Łoo, panie, sinusoida została przerwana, bo w poniedziałek się dało. Rano, bo po południu już by się nie dało (lało). Rano też trochę kapało, ale bez przesady, można było jechać. Wolnopomykacz ostatnio cały w skowronkach, bo mu się sezon przedłuża. Jazda w tempie średnim, poza dwoma odcinkami na interwały. We…

czytaj więcej

12 marzec

W poniedziałek i wtorek się jechać nie dało. Dało się w środę (na wolnopomykaczu), a w czwartek znowu się nie dało. A w piątek wyglądało rano, że się nie da, ale się dało. Było wiosennie, po raz drugi w tym roku bez maski. Dopływ tlenu zwiększony o 20-30%, to i…

czytaj więcej

5 marzec

Sucho, chłodno, zasuwamy. Szybkopomykacz. Noga śmiga aż strach mnie bierze, co będzie na wiosnę. Co będzie? Pewnie się zaraz coś sp…li i nic nie będzie, bo to tak zawsze. Ale co pohulajnożę teraz, to moje. We wtorek nic ciekawego się nie wydarzyło. Za to w środę, fiu fiu. Wystartowało Veturilo,…

czytaj więcej

26 luty

Uuu, znowuż piździło. Znaczy się we wtorek, bo w poniedziałek i piździło, i padało, także hulajnożyć się nie dało. We wtorek znowu wiało na powrocie i znowu nie była to zabawa. 13-14 km/h i to by było na tyle. Na Świętokrzyskim o mało mnie nie zdmuchnęło, jak zawiało z boku…

czytaj więcej

19 luty

Pogoda się stabilizuje na bezdeszczową. W poniedziałek jazda na wolnopomykaczu i rekonesans praskiej strony Bulwarów. Przejezdne, praktycznie bez błota pośniegowego i bez – większych – kałuż. W średnim tempie, zapowiada się bowiem praktycznie cały tydzień hulajnożenia. We wtorek jeszcze ładniej i jeszcze suszej. Zatem decyzja mogła być tylko jedna: szybkopomykacz!…

czytaj więcej

12 luty

W sobotę i niedzielę nie jechałem, bo mnie w grodzie Warsa i Sawy zabrakło (wołał nadszprewiański gród, co w nim swój barłóg miał [nie jeden] niedźwiedź). Ale z tego, co widziałem w niedzielę wieczorem, to jechać by się i tak nie dało, ani na Rondzie, ani na hulajnodze. W poniedziałek…

czytaj więcej

3 luty

A co tam, w niedzielę nie było aż takiego wydatku energetycznego, by nie można było pójść w poniedziałek na hulajnogę. A nawet to trzeba było, ponieważ zapowiadali śnieżycę. No i była, na powrocie, mniej więcej od Syrenki. Pod koniec to już całkiem nieprzyjemnie cięło śnieżynkami po oczach. Do tego był…

czytaj więcej

28 styczeń

W poniedziałek po południu. Pięknie się jechało, to już nie superkompensacja, ale po prostu forma! Również wiatr przypasował, wschodni – może nie pomagał wydatnie, ale nie przeszkadzał. Dziś skasowałaby mnie jedna paniusia, na przejeździe, na którym nie można nikogo skasować, jeśli się widzi chociaż w połowie na jedno oko. No,…

czytaj więcej