23 lipiec

Z uwagi na pogodę, trening w rytmie co drugi dzień. Poniedziałek, środa, piątek. Poprawiłem sobotą i mało nie przypłaciłem zdrowiem. Zakałą tego miasta i warszawskiej cyklistyki są przyjezdni, którzy nie ogarniają życia w dużym mieście i reguł jazdy na rowerze. Jedna peeezda w pięknym wdzianku i na kupionej wczoraj szosie nie…

czytaj więcej

15 lipiec

Tydzień z przygodami, choć się nie zapowiadało. W poniedziałek pojechałem rano. Myślałem, że będzie słabo, a było dobrze. Wtorek natomiast po południu. Gorąco, stąd nie cisnąłem. A w środę się zaczęło… Nie wiem, skąd się wzięli, bo wcześniej siedzieli cicho. Kto? Mądrale płci obojga, na mniej lub bardziej dziwnych pojazdach. O…

czytaj więcej

9 lipiec

Hulajnożyłem w poniedziałek, w środę (etap górski na Mount de Agrykola) i w czwartek. A w piątek wybyłem i byczyłem się nad jeziorkiem (tam, gdzie fale nas bujają // gdzie się ludzie opalają // wschody słońca piękne są // i komary w dupę tną) i przez weekend nie hulajnożyłem. A…

czytaj więcej

2 lipiec

Po sławetnym pilźnieńskim „Przesławnym laniu“ („Slavný výprask”) na szybkompomykacza wybrałem się dopiero w czwartek. Fakt, parę spraw się nakopiło, które trzeba było załatwić na już. Hulajnożyło się jednak zadziwiająco przyjemnie, nawet po tak długiej przerwie, noga podawała, pompka wypoczęta, technicznie również wcale wcale. A i pogoda dopisała, bo po południu…

czytaj więcej

Zlatá koloběžka Plzně 2023, Plzeň 24-25 czerwiec 2023

Jeden z rozdziałów fenomenalnej powieści Jaroslava Haška „Osudy dobrého vojáka Švejka za světové války“ nosi tytuł „Slavný výprask“ (w kultowym tłumaczeniu P. Hulki-Laskowskiego jako „Przesławne lanie“) i odnosi się do sromotnego łomotu, jaki k.u.k. armia dostała od Rosjan. Dokładnie to samo mogę napisać o mej wyprawie na Pilzno. A priori: na…

czytaj więcej

21 czerwiec

W poniedziałek zaistniały sprawy ważne i ważniejsze do załatwienia. Dlatego czas na trening znalazł sie dopiero we wtorek po południu. Gorąco, ale jeszcze się dało. Trzy dni przerwy, zatem wydolnościowo było bardzo dobrze, ale znacznie słabiej technicznie. Jutro się pewnie wszystko odblokuje i będzie jak należy. I w środę było…

czytaj więcej

17 czerwiec

W poniedziałek hulajnożyło się ciężko. Wiatr, noga nie podawała tak, jak zawsze. Ale dobrze, że się przejechałem, bo we wtorek się nie dało. W środę wyglądało, że się przed południem nie da. Ale jakoś się rozeszło i skoczyłem na swoją rundę na szybkopomykaczu. Noga wypoczęła, to i hulało się lepiej…

czytaj więcej

9 czerwiec

W poniedziałek wypadły sprawy nie cierpiące zwłoki do załatwienia, stąd treningu nie było. We wtorek wyskoczyłem przed południem. Na szybkopomykaczu, to był dobry technicznie, szybki przejazd. W środę z kolei etap „górski“ – 9 podjazdów na Agrykolę na szybkopomykaczu. Aby nie było za prosto i co by trening coś przyniósł: 10…

czytaj więcej

4 czerwiec

Po weekendowych zawodach hulajnogowych i wspinaczkach na Biance w Rýmařovie zaordynowałem sobie dwa pełne dni przerwy. W środę wyskoczyłem rano na szybkopomykacza. Miało być wolno, ale się przeca nie dało:) Noga rozhulajnożona, pompka działa, to trzeba jechać, szkoda czasu. W czwartek jazdy górskie na wolnopomykaczu (co by było ciężej) na…

czytaj więcej

“O trofej střelené vlčice”, “O trofej černého kohouta”, Rýmařov, 27-28 maj 2023

W ostatni weekend maja czekały dwa poważne sprawdziany w hulajnogowej jaskini lwa, zatem na ziemi Czechów, Ślązaków i Morawian. Miejsce – mocno „pofałdowany” Rýmařov. A skoro były „fałdy“ (nie warszawskie „zmarszczki“), to znaczy, że było miejcami pod górkę, a w niedzielę to było tylko pod górę. Wyruszyłem w piątek. Zamiast…

czytaj więcej