Piątek i sobota mogły zniechęcić do jazdy na rowerze. Fakt, szczególnie w piątek przyjemnie nie było, ale że są sprawy niecierpiące zwłoki a lepszego niż rower (precz z wyrobami hujnogopodobnymi nie napędzanymi siłą mięśni) środka lokomocji – prócz skutera – w mieście nie ma, to kilkadzieści kilaków ukręciłem. Coś tam…
21 listopad
Wichrów jesiennych ciąg dalszy. W sobotę, jak to ostatnio w zwyczaju, wybrałem się na szybkopomykaczu do Wilanowa. Powrót, 15 km, pod wiatr, ani razu nie przekroczyłem 20 km/h, a tętno ani razu nie spadło poniżej 160. Chłopaki, którzy pojechali w sobotę z Rondem, opowiadali, że mieli problemy utrzymać 30 km/h…
14 listopad
Miało nie padać… No i ogólnie to nie padało, problem był w tym, że była mgła, która opadała i zrobiło się na drodze, zwłaszcza już poza W-wą, mokro, całkiem mokro. Na szczęście – por. niżej – wszyscy najprawdopodobniej dojechali bez kłopotów. Najprawdopodobniej, ponieważ z dziesięciu odważnych, którzy ruszyli z kreski,…
7 listopad
Wietrznie. To z reguły (zależnie od kierunku, z którego wieje) zwiastuje ciężką robotę i problemy. W niedzielę, 7. października, w dodatku wiatr w najgorszym dla Ronda wydaniu: zachodnio-południowy. To oznacza, że wieje w paszczę od samej kreski za Jabłonną aż do Łomianek, czyli orka na całego, ból i pot, bez…
31 październik
Z uwagi na nadal nierozwiązane problemy sprzętowe (końca kryzysu w stacjonarnych i internetowych sklepach rowerowych nie widać), ostatnio więcej czasu spędzałem na obu monopattinach niż na szosie (przypłaciłem to kapciem na szybkopomykaczu z przodu i dzisiaj pół godziny wojowałem – zwycięsko – z szytką). W zeszłą niedzielę oficjalnie zakończono sezon…
10 październik
Jak już parę razy wspomniałem, ‘pod Arkadią’ jako tradycyjne miejsce zbiórki zdaje się już nie mieć żadnego znaczenia. W dwie soboty, 2. i 9. października, podjechałem na szybkopomykaczu (problem łańcuch-przerzutka w Biance nie został rozwiązany i nie zanosi się na szybkie wyjaśnienie; totalne braki sprzętowe w sklepach stacjonarnych i internetowych)…
25-26 wrzesień
W sobotę, 25. września, mój udział w sobotniej gonitwie był krótki. Zdecydowałem się na jazdę bez przedniej, uszkodzonej tydzień temu przerzutki, co skutkowało spadem łańcucha już na Starzyńskiego. Szybko założyłem, bo chłopaki czekali, przycisnąłem i spad numer dwa. Nie miało to więc sensu, powrót do domu i tydzień na rozwiązanie…
19 wrzesień
Nadciągnęła (nie za wcześnie?) typowa późnojesienna pogoda. Sobota zapłakana, nie wiem, czy któryś z chłopaków jechał. W niedzielę, 19. września, z kolei ziąb. Prawie wszyscy na długo, za wyjątkiem bodajże dwóch twardych kolesi. Temperatura naturalnie przełożyła się na zdecydowanie niższą frekwencję. Kolegów-letniaków ubyło, pozostali tylko ci, co chcą i lubią….
11 wrzesień
Pogoda wręcz letnia. Spod Arkadii w sobotę, 11. września, ruszyło nas trzech, trzech kolejnych dołączyło na Starzyńskiego, w sumie było grubo ponad 20 osób. Grupa w całości nie utrzymała się jednak zbyt długo… Jeszcze przed hopkami dołączył do nas mocny kolega z Mazowsza i zaczęła się masakra. Dość napisać, że…
4-5 wrzesień
Śpiewa Incident w utworze „Víkend” („Pouličná odysea“, 2016): „Tak nech už príde víkend”. Oj, święta prawda, znana klasie robotniczej. A jak już przyjdzie weekend, to kto tylko może, ten pomyka na Rondo. W sobotę, 4. września, rześko, bardzo rześko. Stąd trykot z długim rękawem, na dole jeszcze na krótko. Spod…