Czy można jeszcze w dniu dzisiejszym, czyli w czasach dominującego konsumpcjonizmu (górnołużycki pisarz, Jurij Brězan, trafnie to nazwał: „přeco wjac a ženje dosć“ [ciągle więcej i nigdy nie dość]), trendywankerstwa (Trendy Wankers fuck off!) i połączonego z nim wyjątkowo debilnego zjawiska, nazwijmy go: influencjonizmem (trzeba być ciężkim idiotą, aby inspirować…
Kto umie, umie (Perkele, Leaders of Tomorrow, Spirit of the Streets, 2019)
Tytuł przedłożonej recenzji to slogan reklamowy (zastrzeżony zresztą) „Velkopopovického Kozla”, od dłuższego czasu dostępnego bez problemów również w Polsce. Duże jasne (12°, 11°, 10°), małe ciemne, a może litrowe „řezané”, zwane z naszego piwem „rżniętym”? Jak kto chce, co kto lubi, jedna rzecz pozostaje w tym wszystkim jasna: velkopopoviccy browarnicy…
Potwór melancholii pożerający pluszaka SKA (Sondaschule, Schere – Stein – Papier, 2017; Schere – Stein – Papier [Akustik Album], 2018)
Sondaschule wydała nowego długograja i jako że to jeden z zespołów, do których mam wyjątkową słabość, recenzja znalazła się wysoko na liście To-Do. Faktu pojawienia się nowej płyty Szkoły Specjalnej z Ruhrpottu (Mühlheim/Oberhausen) nie należy rozpatrywać w kategoriach powrotu, reaktywacji itp. – wspominam o tym dlatego, gdyż rok 2018 obfitował…
Lekkie rozczarowanie (Die Skeptiker, Kein Weg zu weit, 2018)
Rok 2018 to czas ciekawych powrotów. Reaktywowali się Evil Conduct, w najstarszym składzie, aczkolwiek jeszcze bez nowego materiału. Akurat ten powrót nie był (nie tylko) dla mnie zaskoczeniem, myślę, że wszyscy się spodziewali, że wcześniej czy później do tego dojdzie. Ale że po wielu, wielu latach powróci Nabat, i to…
A co nam tam, przy takiej fajnej muzie pofi[c]kamy sobie, ile wlezie (Durstige Nachbarn, Fickt euch!, 2018)
Z takimi na przykład głosami to jest bardzo ciekawa sprawa. Ostatnio przedmiotem pożądania paru młotków, a nie, sorki to byli politycy – ale to chyba tożsame oznaczenia, były głosy wyborcze. Niekiedy nijak nie można dopasować głosu do instytucji go wydającej: wielkie jak tury chłopy piszczą dyszkantem, a niziołki ryczą barytonem…
Bez rozczarowania, ale grali już lepiej (Gimp Fist, Never give up on you, 2017, Sunny Bastards)
Niektóre recenzje, już to mające za przedmiot oceny poważne artefakty naukowe, już to wydawnictwa o charakterze lżejszym – jak właśnie recenzje muzyczne, nie mają szansy być obiektywnymi. Wprawdzie do podstawowych obowiązków recenzującego, pośrednika pomiędzy aktantem a odbiorcą, należy dołożenie wszelkich starań do tego, by przy sporządzaniu omówienia zachował nieuwarunkowaną żadnymi…
We are going Rodeo, too (The Waltons, Back in the Saddle, 2018, Quasilectric)
No to sru, na początek zagadka. Co łączy braci punoli z siostrami krowami? Tak jest, zgadza się, w rzeczy samej, dokładnie – Cowpunk. Czyli subgatunek powstały w latach osiemdziesiątych minionego wieku, spajający w różnych proporcjach country z punkiem (i metalem, dodam), z przewagą raz w stronę country, raz w stronę…
Akordy wprawdzie nie mojej (i nie większości z was) młodości, ale za to jakie piękne! (Geschichten vom Volxsturm [Akkorde unserer Jugend], 2018, Sunny Bastards)
Podjąłem zamiar, by napisać o wydanej niedawno płycie, która stanowi jakoby trybut akordom „naszej” [„unserer”] młodości. I mam z tym problem, ponieważ akordy Volxsturmu nie są ani akordami mojej, bo jestem za stary (akordy mojej młodości to Siekiera, Tilt, Kult, Armia, Slayer), ani akordami większości z was, bo jesteście za…
Lalalalalalala aejaejaeejae (Nabat, Banda Randagia, 2018, C.A.S Records, Ansaldi Records)
Allora… Buszując razu pewnego, nie tak znowu dawno w zasobach sieci – bach! zostałem trafiony obuchem centralnie w czoło. Mianowicie, natknąłem się na informację, jakoby nowy album wydał boloński Nabat. Nie powiem, zszokowało mnie to (EPka z 2013 i split z Colonna Infame [2014] przeszły w środowisku bez większego echa…
Heyho, sie sind wieder da, die fünf Jungs aus Wien! (Wiens No. 1, Des Kaisers neue Lieder, 2017, Triumvirate Records)
Początki nierozłącznie kojarzonego z postacią frontmana, Stefana, zespołu pod nazwą Wiens No. 1 sięgają czasów dawnych. No, może nie całkiem prehistorycznych, ale odległych, ponieważ (skinheadski) Panzerknacker, w którym Stefcio w początkach kariery podśpiewywał, grał w połowie dziewiątej dekady XX w. Nazwę powstałych w 2001 r. Wiens No. 1, czyli gości…