Trochę się kręciłem przez dwa tygodnie po Ziemi Piwoszy, najpierw był konci konci oi oi oi, potem uwieńczona sukcesem operacja ‚Bolide S2‘ (o efektach wypowiem się dopiero na wiosnę). Wróciłem w sobotę po południu, zatem nic, pogoda też, nie stało na przeszkodzie, by skoczyć na Rondo. Zwłaszcza, że pogody nie napawają optymizmem, niestety. Pod ‚Arkadię‘ zjechał jedynie Sąsiad i to by było na tyle. Więcej kolarzy nie uwidziano dnia tego, wietrznego, ale nie deszczowego. Sąsiad zawstydza wszystkich sezonowych kolarzy. Jechaliśmy sobie, ja na przodzie, jak przystało na młodszego, Sąsiad z tyłu. Trochę wiało, ale daliśmy radę. Na Rolniczej Sąsiad odboczył i wróciłem sam. Ci, co nie byli, z jakichkolwiek względów, niech żałują. Być może to był ostatni przejazd w tym roku.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰