W niedzielę było Rondo, w poniedziałek po południu szybkopomykacz. Pompka działa jak należy, ale nogi już podmęczone, stąd brak lekkości i kilka błędów technicznych, w tym obita kostka od szybkozłącza (klasyka przy małym tylnym kole). Silny wiatr tam, ale to już przynajmniej od 2018 r. norma i pewnie się nie zmieni. We wtorek rano. Szybki przejazd, popracowałem trochę nad motoryką. Również z tego względu, że na jutro zapowiadają opady, rano nawet obfite. Pewnie się nie da jechać, a i dzień odpoczynku się przyda (ściganie na Rondzie wymusza zmianę mikrocyklów treningowych). Tak czy siak, bez względu na zmienione czy normalne mikrocykle, w środę by się jechać nie dało. Rano dawało równo, a i po południu lunęło sobie porządnie. W czwartek za to pogoda idealna, 19 stopni, wiało, bo wiało, większy problem stanowią teraz tłumy na Bulwarach. Także na praskiej stronie, bo na tydzień wyłączyli śródmiejskie Bulwary dla rowerów. Stałej prędkości utrzymać się nie dało, zatem to był czas interwałów: startu od zera, akceleracji, full speedu, gwałtownego hamowania (oczywiście przejazd przy ZOO, tym razem przy wjeździe na Gdański, pewna ślepa peezda itd.). W sobotę to była, panie, jazda. Kompensancja, 25 pojawiało się śmiało i często na tacho, wszystko zagrało: kardio-musculi-technika, sama przyjemność i satysfakcja. Forma się przyda, bo niedługo początek (mojego) sezonu wyścigowego i dobrze by było nie być ostatnim 🙂
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰