W zeszły tydzień z różnych powodów na Rondzie nie byłem. Z przekazu chłopaków wynika, że w tamtą niedzielę mieli na Rolniczej jazdę figurową na rowerach szosowych. Rolnicza ma to do siebie, że na naszej jezdni, tej zacienionej, utrzymują się długo albo kałuże po opadach, albo śnieg, albo lód, kiedy wcześniej padało a potem ścisnął mrozek. W niedzielę, 27. listopada, można się już było spodziewać suchej jezdni. I tak właśnie było, szkoda jedynie, że chętnych do sprawdzenia stanu Rolniczej znalazło się jedynie trzech. Ze dwóch zabłąkanych szosowców w kierunku przeciwnym i to tyle. Późna jesień, pewnie i zima, wydają się być pod względem pogody nieprzewidywalne, dlatego jeździć trzeba – tak uważam, kiedy i ile się da. Cieplej niż w ostatnich dniach, wilgotność w miarę, ale już w (prawie) zimowych ciuchach. Spodnie z zimową membraną, buty za kostkę – zatem odpowiednio cięższe, ograniczają i utrudniają ruch nogi, stąd i kręciło się ciężko. Powiewało także, dlatego chyba ani razu nie pojechaliśmy z J. powyżej 40 km/h.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰