Kolejna załoga, której warto poświęcił parę słów, to niemieccy Noihaus (z Turyngii). Ostatnimi czasy – przez gównianego wirusa, który przez ostatni rok determinuje w sposób bezpośredni obraz i życie sceny muzycznej – poruszam się głównie w kręgu pokurczów średnio- i krótkogrających. Na tapetę trafia teraz kolejny, krótkograj z ubiegłego roku, o tytule, który mi się wielce podoba „Antifascist Streetpunk”. I króciutka uwaga na wstępie – brzmienie również mi się podoba, bo to zdecydowany Speed-Oi! lub wyrażając się jeszcze precyzyjniej: to konkretny łomot (nazwa wytwórni do czegoś w końcu zobowiązuje:)
EP-ka liczy sobie pięć utworów, muzycznie konkretnie treściwych. Pierwszy z nich, „This ones for you”, określić można jako swoistą inwokację. Drugi, „Kings without a Crown” (legendarny tytuł w street punku zasługą The Skinflicks!) oznacza się dynamiką, generowaną nie tylko gitarami i garami, lecz również agresywnym wokalem, z pięknie spowalnianym rytmem. „Don’t forget the Hope” to parę akordów w pętli, ponownie w up-tempie. Wstęp do czwartego, czyli do „Out tonight”, zawiera w sobie urywek prastarego utworu „Cheri cheri Lady” (sami wiecie kogo). I na tym się wszelkie podobieństwa kończą a obu kawałków nie wolno w ogóle próbować porównywać. No i na tym się łomot urywa i chłopaki bardzo harmonijnie przechodzą do korzeni street punka. Kończący albumik „Dirt and Waste” to Oi! pure w mid-tempie. Tak się odróżnia od stylu pozostałych kawałków, że zachodzę w głowę, czy to aby nie cover (ale nic na ten temat mi nie wiadomo).
Podsumowując pierwsze wrażenie, to Noihausi na razie postawili, i to jednoznacznie, na brzmienie. Dynamiczne, potężne, agresywne, ale to bardzo dobrze. Stanowi bowiem w ten sposób swoisty kontrast do znamiennego dla ostatnich czasów zafascynowania klasycznym street punkiem sprzed paru dekad. Z czasem, jeśli chłopakom nie zabraknie cierpliwości i zapału, pewnie przyjdzie i głębia dla kolejnych kawałków, charakteryzująca już wyższy stopień rozwoju. Albo i nie przyjdzie, a Noihausi pozostaną w swych kompozycjach dogmatycznie wierni up-tempu, parę niezłych kapel gra właśnie w ten sposób i mają się dobrze. I choćby tylko z tego względu, by się przekonać, w którym kierunku się będą rozwijać, warto ich obserwować w przyszłości.