7 sierpień

W sobotę padało, przepisałem sobie dzień odpoczynku. Ale w niedzielę (7. sierpnia) to już musiałem. Pod ‘Arkadią’ parę osób, kilka na Starzyniaku, tłum na Płochocińskiej, niemało wyjeżdżało po kryjomu z lasu – taka grupa się zebrała aż miło było popatrzeć. Dwie samiczki jeżdżą już regularnie na Pomiechówku, i dają radę. Dziś pojawiła się również Mistrzyni, po raz pierwszy od dłuższego czasu na kozie, ale gdzieś się po drodze zapodziała. Może było dla niej za wolno, bo w końcu to i ja nie wytrzymałem. Widziałem wprawdzie ucieczkę z przodu, dlatego ruszyłem mocno, myśląc, że nikt z grupy nie pojedzie ew. się nie utrzyma. A tu nie dość, że pojechali, to jeszcze (większość) się utrzymała, a na światłach dojechała reszta grupy. I w ten oto sposób niechcący skasowałem ucieczkę, za co mi klasycznie wstyd. Sorry chłopaki.