Wolne w robocie, deszcz przestał, na królów nie zważam – niezależnie od ich ilości. Hop siup na Rondo. Chłodnawo, ale bez przesady, jeździło się w gorszych warunkach. Z Sąsiadem ruszyliśmy spod ‘Arkadii’ we dwóch, przy Płochocińskiej znalazła się tylko jedna jedyna zbłąkana duszyczka. No to pojechaliśmy we trzech, po drodze spotkaliśmy jeszcze Irka (pomykał w przeciwnym kierunku) i Mirka (kawałek pojechał z nami). Ale chłopaki gdzieś się po drodze porozjeżdżali i wracałem od mostu sam. I tak sobie jechałem w przyzwoitym tempie i strasznie mi się zatęskniło za Kozą. Mogę jej tylko zanucić za K.I. Gałczyńskim w wykonaniu Kazika: „Moja Kozo, // wkrótce minie zima zła, // z wiosną zaczną się na nowo // nasze słodkie trulla la. (…) Lecz się nie martw, moja Kozo, // już przemija zima zła, // rozpoczniemy ach! na nowo // nasze słodkie trulla la“.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰