Kolejny trening po wyprawie do Serby wypadł we wtorek. Zmęczenie mięśni odczuwalne, laktat nie został zneutralizowany (bo nie mógł, osiem godzin za fajerką i dojazd przed wieczorem), stąd też noga nie podawała jak należy. Z tego powodu był to trening średni, bez większych przeciążeń. W środę hulajnożyłem po południu. Już znacznie lepiej, mleczan przerobiony, jednak trening tego dnia nie mógł być efektywny. Powód: święto i niedzielni sportowcy (i ich rodziny) tłumnie na DDR-ach (o ślepych kierowcach nie ma co pisać). Nawet po praskiej stronie była taka masakra, że zdecydowałem się na lekką modyfikację zwyczajowej trasy. Z powodu tłumów ćwiczone były interwały – start, przyspieszenie, wyprzedzenie, hamowanie, repeat. W czwartek rano. Po „majówkowych” podjazdach w Turyngii skoczyła kompensacja, przejazd był szybki i dobry technicznie. Na sobotę i niedzielę planuję szosę. Za tydzień kolejny test formy, dużo dużo poważniejszy.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰