6-7 marzec

Nieco bardziej zaawansowane ściganie amatorów kolarstwa ma wiele wspólnego z życiem. Raz ty gonisz, raz ciebie gonią. O czym za chwilę. Najpierw bowiem raport pogodowy. Łuuu, piździło przez ten weekend równo, zwłaszcza w niedzielę (ogarnęły mnie w związku z tym wyspiarskie sentymenty). W sobotę, 6 marca, gwizdało trochę mniej, co nie oznaczało, że jechało się łatwo i przyjemnie. Chłopaków do Jabłonnej uzbierało się dwunastu. I dwunastu dojechało jakoś do połowy odcinka do NDM, następnie czterech zostało. Przyczyną właśnie boczno-czołowy wiatr, który nie dawał wytchnienia nawet po zejściu ze zmiany (wachlarz z tuzina kolarzy zająłby część pasa dla jadących z naprzeciwka). Za stacją w NDM chwila drzemki całej grupy spowodowała odjazd trzech nygusów. I pojechali przepięknie. Nie dość, że dojechali do Łomianek, to jeszcze cały czas utrzymywali 200 metrów przewagi (na Rolniczej zatrzymały nas światła i przewaga tria jeszcze wzrosła) i cały czas pod wiatr. W dość dobrym składzie, z przodu pracowało trzech, nie daliśmy rady ich dojść. Gratulacje panowie, to była piękna ucieczka!

W niedzielę, 7 marca, ilość uczestników bardzo zbliżona, acz uciekający w sobotę się nie pojawili:). Niestety do sobotniej nawet nie była zbliżona siła powiewów wiatru, od ronda do ronda (Starzyńskiego) jechaliśmy z Robertem praktycznie nie wkładając żadnej siły w kręcenie, a wiatr popychał nas z prędkością zbliżoną do 30 km/h. Za to od Jabłonnej do NDM, zatem po nawrótce… Napiszę jedynie, że trochę lepiej już było od mostu za NDM, stąd znów nie dziwota, że paru chłopaków już za hopkami zostało w grupetto. Za mostem jednemu z kolegów zebrało się na robienie interwałów, a na Rolniczej to pojechał tak, że się urwał w pojedynkę na jakiś kilometr. W końcu zabraliśmy się z Irkiem do roboty i doszliśmy nygusa (acz chyba nam na to pozwolił). I tak oto uformowała się trzyosobowa ucieczka, która dojechała do Łomianek przed dwójkową pogonią (tak pomykali, że urwali pozostałych). Jak pisałem na początku: raz ty gonisz, raz to ciebie gonią. W sumie to bez względu na wiatrzysko były to dwa bardzo fajne dni z całkiem szybką jazdą. Jeszcze jedna uwaga: zachowanie kierowców blachosmrodów powoduje u nas napady koprolalii.