Pogoda się wyklarowała, można jeździć. Jak długo, tego nie wie nikt, dlatego hulajnożyć trzeba, kiedy się tylko da. A dało się od razu w poniedziałek rano. Już bezśnieżnie i bezbłotnie, ludzików na rowerach mało. Jest dobrze. Wieczorem w poniedziałek wypadła siłka na nogi, więc we wtorek – jeśli chodzi o kończyny dolne – to tylko izometry wieczorem. Znowu zapowiadają jakieś wichury, powrót zimy i te sprawy. No to hulamy nogą, ile wlezie. W środę Agrykola zdobyta osiem razy, w sam raz na nieco wzmocniony treninig (do sezonu wyścigowego nie zostało już dużo czasu). Jeszcze bez szaleństw, ma się rozumieć, w średnim tempie z akcentem położonym na technikę jazdy pod górę.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰