No i okazało się, że całe Święta przehulajnożyłem. Scenariusz był taki sam: do 14 godz. deszcz, także ulewny, następnie rozpogodzenie – ze słońcem włącznie, a resztę zrobił wiatr. Oczywiście, kompletnie sucho nie było, ale też nie padało (w drugi dzień świąt coś tam pokropiło). To, że piździło, chyba nie trzeba pisać. O dziwo, wiało korzystnie: tam w plecy, z powrotem z boku, także wyłączając odcinek od Gdańskiego do Babki – nie przeszkadzał. Świąteczne hulajnożenie wynikło nieco niezaplanowanie, bo Kraken rozłożył całą rodzinkę. Na środę dzień przerwy i nogi na siłce, a w czwartek zdobywamy ‚Inter Continentala’. Pięć wejść ogółem, pierwsze chodem zapoznawcze, drugie bieg, pozostałe w trybie łączonym – jedno piętro chodem, jedno biegiem. 49 pięter, koło 1.000 schodów, razem 245 pięter, koło 5.000 schodów – wszystkiego do kupy. Miałem w piątek poprawić hulajnogą, ale okazało się, że poszła dętka, więc hulajnożenia nie było. Ale było w sobotę, naturalnie po południu, bo przecież przed południem lało. Nogi wypoczęły, siła poprawiona, jechało się nadzwyczajnie. Mam już z przodu zwyczajową oponę Grand Prix Conti w rozmiarze 23 mm., okazało się, że nie tylko dętka Schwalbe wyzionęła ducha, ale i opona już całkiem zmurszała. Na śniegu trzeba będzie jeszcze bardziej uważać, myli się ten, kto uważa, że 2 mm szerokości nie odgrywają roli.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰