W piątek i sobotę pilne sprawy wezwały mnie do CNN WTZ. Dwa razy po siedem i pół godziny za fajerką i dwa dni bez aerobów (nie dało się, bo popadywało) nie przełożyło się na spadek osiągów. W niedzielę, 30. maja, stawiłem się jako trzeci pod Arkadią, kilku jeszcze dołączyło i ruszyliśmy. Po drodze dołączali kolejni i na Pomiechówek pomknął pokaźny peletonik. Wiało mocno w pysk, stąd też grupa rwała się co chwila (tak to jest, jak się nie trzyma koła, można tysiąc razy powtarzać, że lepiej trzymać koło niż gonić). W końcu urwało się czterech kolegów, ale zatrzymało ich pierwsze światło w NDM (karma wraca – to w odniesieniu do sytuacji sprzed tygodnia). Potem w miarę solidarny dojazd do mostu i klasyka: ja samotnie w lewo, grupa w prawo. Z wiaterkiem w plecy to się i jechało, pozdrawiając po drodze jadących w przeciwnym kierunku.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰