30 lipiec

Po wielu weekendach z dobrą, piękną pogodą, na ten łajzy synoptyczne zapowiadały opady. No i tym razem im się sprawdziło. Z tym zastrzeżeniem, że w sobotę, 30. lipca, wykorzystaliśmy okienko przed południem (po południu już polewało równo), aczkolwiek wszystko wskazywało na deszcz. Parę kropli spadło, to fakt, ale chłopaków z Ronda od ścigaczki odstraszają tylko pogodowe kataklizmy. 10 kolarzy bez bojaźni podjęło wyzwanie aury i na pewno decyzji nie żałowali. Wiatr boczno-tylny nie przeszkadzał, a nawet nieco pomagał, co rzadkością na Rondzie. Piękną zmianę dał K., od kreski do pierwszych świateł. A potem wszystko po staremu, czyli tradycyjny sprint pod górkę przed mostem, następnie ucieczki i gonitwy po Rolniczej. Ogólnie było szybko (2.04.44), jak na sobotę przystało. W niedzielę przed południem dla przeciwwagi utworzyło się okienko deszczowe i jazdy nie było. Buuu….