22 lipiec

Po sobotnich słabościach na Rondzie, tylko o nieco lepszej niedzieli, zaordynowałem sobie sam z siebie, tj. nie przymuszon będąc czynnikami niezależnymi, całe dwa dni odpoczynku od aerobów. Do treningu na szybkopomykaczu wróciłem dopiero w środę, na wieczór (dało się już wytrzymać). Akurat na Legii mecz pożegnalny, sporo ludzi z tego względu na Bulwarach, korki na drogach pobocznych. Dlatego też zawodów i wyścigów z rowerzystami nie było. A szkoda, bo po odpoczynku noga hulała jak powinna i można by pojechać szybciej niż zwykle. Może w czwartek? Podziękowanie dla pana Rowerzysty za miłe słowa, nie każdy jeździ jak nastroszony bufon, dostrzegający w każdym zagrożenie dla własnego ego i niektórzy potrafią docenić wysiłek hulajnożysty. Ograniczenie prędkości elektrycznych wyrobów hulajnogopodobnych spowodowało, że poruszający się nimi postawieni zostali w niewesołej sytuacji. Mianowicie, nie tylko, że nie potrafią mnie urwać na prostej, to jeszcze sami na dłuższej prostej zostają urywani. 25 km/h niestety dla nich na hulajnożystę na szybkopomykaczu nie starcza. O czym się w czwartek dwóch chętnych do próby przekonało. Fakt, jestem w formie, stąd nie tak łatwo, mocium panowie.

Niemcy twierdzą, że już w połowie XIX w. poruszano się tam wyrobami hulajnogopodobnymi, aczkolwiek i w tym przypadku brak przekonujących danych (np. rysunków, zdjęć); faktem pozostaje, że Laufrad wymyślono właśnie tam. Przy całej niemożliwej już do ustalenia genezy i kwestii pierwszeństwa, jedna kwestia pozostaje bezsporna. Oto przyspieszoną popularność hulajnóg determinowała powojenna bieda (ta po pierwszej i ta po drugiej światowej katastrofie). Twarde dowody w postaci zdjęć pochodzą z lat dwudziestych i trzydziestych minionego stulecia. Dlaczego hulajnogi ekspandowały w społeczeństwach zachodnich po 1918 r.? Przede wszystkim z uwagi na jeden fakt, o którym się często zapomina, a zapomina się dlatego, że wydaje się to, przy dzisiejszej dostępności i popularności roweru, prawie niemożliwe. Mianowicie po pierwszej, w  mniejszym stopniu po drugiej wojnie, rowery były pojazdami elitarnymi, funkcjonalnymi i jako takie zarezerwowane były dla służb mundurowych: wojska i policji, częściowo również funkcjonariuszy poczty. Zresztą z uwagi na niedostatki materiałowe (ze stali wytwarzano ważniejsze konstrukcje) i wytwórcze (zniszczone fabryki) brakowało wówczas całkowicie łańcuchów i pozostałych części rowerowych. Hulajnoga jest konstrukcją znacznie uproszczoną w porównaniu do roweru, obywa się bez całego napędu (korby, przerzutki, łańcuch resp. wał Kardana) – wystarczy rama (wówczas stal), kierownik, podest (mostek, stopa). Jako taka była (niestety już nie jest, z uwagi na mały popyt) pojazdem tańszym w produkcji. W Polsce widywano hulajnogi, okoliczność poświadczona zdjęciami skautów-hulajnożystów, już w latach 30-tych. Potem przez wiele dziesięcioleci hulajnoga ograniczała się jedynie do formatu dziecięcego, bez żadnych aspiracji sportowych. Przyczyn tego stanu rzeczy zidentyfikować można kilka, ale o nich może na koniec.