Chmura deszczowa, mój odwieczny i godny rywal, dzisiaj została przechytrzona. Przygotowana była na moją jazdę poranną, a tu była popołudniowa. Popadywało równo, trzeba przyznać. Dziś pojawił się drugi godny przeciwnik – wiatr. W tej gorszej konfiguracji, tzn. tam z wiatrem w plecy, z powrotem pod wiatr. W tamtą stronę to się jechało! Można było skoncentrować się w pełni na technice, bo prędkość była sama z siebie. Z powrotem natomiast, no cóż, jak dmuchnęło, to jechałem 13-14 km/h. Ale ogólnie to myślałem, że będzie gorzej, poza tym nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Po włosku ‘hulajnoga’ to ‘monopattino’, po fińsku – w ten sposób zakończam przegląd terminologiczny po językach narodów dominujących w sporcie hulajnogowym – ‘potkulauta’. Poczciwa ‘hulajnoga’, jak wiele innych niewinnych zjawisk, stała się również częścią ideologicznej indoktrynacji języka. Doszukiwanie się różnic między dwoma spokrewnionymi językami południowosłowiańskimi, chorwackim i serbskim oraz macedońskim i bułgarskim, spowodowało ustalenie się opozycji ‘romobil’ (hr) – ‘trotinet’ (srb) w pierwszej parze oraz ‘тротинет’ vs. ‘тротинетка’ w parze drugiej.