W sobotę wieczorem po Rondzie było O! zapft es (Oktoberfest w Elektrowni Powiśle) – i trzy Maßy. Stąd w niedzielę jazdy nie było, ani na rowerze, ani na hulajnodze, była hydratacja i witaminizacja, co by nie zaprzepaścić nadchodzącego tygodnia. A w nim, czyli w tym, było tak… W poniedziałek rano miał miejsce spokojny przejazd w całkiem przyzwoitym tempie na szybkopomykaczu. We wtorek z kolei nadeszła kolej wolnopomykacza, z uwagi na mokradło na ulicach i DDR-ach. Był to jeden z dwóch przejazdów na Kick Bike’u w tym tygodniu, pogodowo mocno humorzastym. W czwartek natomiast wybrałem się na szybkopomykacza późnym popołudniem. Pomykałem całkiem nieźle, czego efekt przyszedł w piątek, podczas ponownej przejażdżki na szybkopomykaczu. Nie, nie spuchłem, ale stało się to, co się przy hulajnożeniu staje – w zależności od przebiegu rocznego – raz na sezon ew. raz na półtora semestru. Znaczy się dziura w bucie. Do tego dziura w skarpecie i czarny paluch, który domywałem dwa dni. W dziurawym bucie ciężko się odbić, stąd tempo na powrocie było umiarkowane. Jako że pogoda spłatała na weekend figla i nie było Ronda, wybrałem się w sobotę na dłuższy przejazd na wolnopomykaczu. Trochę się uświniłem, ale najważniejsza jest jazda. Dziś w niedzielę dzień wolny od aerobów.
Na załączonych zdjęciach widać wyraźnie, jak odmiennie pracują na hulajnodze przy odbiciu dolne kończyny, powodując nierównomierne zużycie jednego z butów, zwłaszcza przedniej części. Dotyczy to praktycznie każdego hulajnożysty. Przyczyny są różnorakiego charakteru. Na przykład genetyczne, wynikające z niesymetrycznego ułożenia miednicy, dalej – od pewnego wieku – z postępujących zmian zwyrodnieniowych (trzeba by sprawdzić, ale od ‘dochtorów’ to się lepiej trzymać z daleka, jeszcze mi zabronią hulajnożyć i co ja wtedy zrobię?), albo po prostu ktoś ma jedną nogę silniejszą. W moim przypadku rolę grają wszystkie trzy faktory. Słabszą, mniej wyrównaną kończyną jest noga lewa, stąd – z reguły i jak dotąd – szybciej przeciera się u mnie przednia część podeszwy buta lewego. Stopień i szybkość zużycia butów przy jeździe na hulajnodze w dużym stopniu zależy od ich rodzaju, głównie zaś materiału, z jakiego wykonana jest podeszwa. Na przykładzie fotografii drugiej pary – cięższej, z dużo twardszą (niepiankową) podeszwą, widać, że but ściera się nieco inaczej (wolniej). Dla potencjalnych przyszłych hulajnożystów wniosek płynący z tego jest taki, buty przy hulajnożeniu starczają góra na półtora sezonu, jak się chce ambitnie jeździć. Proszę przygotować na każdy sezon odpowiedni zapas obuwia lub środków na zakup (o obuwiu i jego znaczeniu przy jeździe na hulajnodze szosowej będzie jeszcze mowa).