W poniedziałek dalsze testy „Bolide S2”. Już z licznikiem. I spore zaskoczenie in minus. Okazuje się, że jadę wedle licznika (pomiar wedle GPS) średnio na tej samej trasie jakieś o 1 km szybciej niż na szybkopomykaczu. Czasowo, wedle zegara w garażu, jestem natomiast 10 minut wcześniej. Zatem coś tu się nie zgadza. Skalibrujemy jeszcze licznik, poobserwujemy i wyciągniemy wnioski (być może trzeba będzie przejść na normalny pomiar czujnika magnesowego). W czwartek, po środowym deszczu, mokrawo, więc wypadło na szybkopomykacza. I spore zaskoczenie in plus. Jazda tak szybka, jak rzadko na szybkopomykaczu (prawie 22 km/h średniej), na co złożyły się dwa czynniki: pierwszy – superkompensacja, drugi – jazda bez komina. Tak to bym chciał jeździć codziennie, ale podstawą do kompensacji i superkompensacji jest ciężki trening. I więcej tlenu do mięśni. A w piątek znowu „Bolide S2”. Tym razem pojechałem na GPS-ie ‘Stravy’ i okazało się, że przeciętną miałem o ponad 1 km/h niższą niż na szybkopomykaczu. I to na średnim tętnie 150 bpm. (Zamieszczam poniżej scan). Dwie możliwości się tu rysują: pierwsza, że coś jest z licznikami/GPS-em, druga – bardziej prawdopodobna, że zmiana hulajnogi nic nie dała, jeśli chodzi o osiągi (jestem cienki Bolek, znaczy się). Daleki jeszcze jestem od pesymizmu, potrzebna by była długa prosta, bez świateł i spowalniaczy, dopiero wtedy będzie można powiedzieć więcej. Jedną rzeczą jestem natomiast w Bolidzie zauroczony: gripami ‘Esi’. Absolutna rewelacja, w kombinacji z (krótkimi) rękawiczkami z wkładkami żelowymi (ostatnio jeżdżę na Grip Grab) uzyskuje się całkowitą absorpcję wstrząsów.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰