16 styczeń

Znowu się udało. Druga z rzędu zimowa niedziela, 16. stycznia, w którą dało się pojechać. Wielkie święto, bo tegoroczna zima najgorszego dla rowerzystów sortu, stąd też i wielkich oczekiwań na resztę zimy nikt z nas nie ma. Zbyt wielu chętnych się, co prawda, nie znalazło, bo tylko sześciu, a siódmego podholowaliśmy po drodze. Ale nic to, ważne żeby kręcić, a kto nie był, to jego sprawa. Kto się nie przełamie i nie zacznie jeździć, ten będzie miał na wiosnę problemy. Nic wielkiego się podczas przejażdżki nie wydarzyło, raczej taki wyrównany trening. Mocno wiało, a i wszyscy na deficycie ukręconych tygodniowych/miesięcznych/rocznych kilometrów i w zbyt wysokim zakresie pulsu, dlatego nikt, ze mną włącznie, się specjalnie nie wychylał. Zobaczymy, jaką pogodę będziemy mieli za tydzień.