14 listopad

Miało nie padać… No i ogólnie to nie padało, problem był w tym, że była mgła, która opadała i zrobiło się na drodze, zwłaszcza już poza W-wą, mokro, całkiem mokro. Na szczęście – por. niżej – wszyscy najprawdopodobniej dojechali bez kłopotów. Najprawdopodobniej, ponieważ z dziesięciu odważnych, którzy ruszyli z kreski, do Łomianek dojechało sześciu. Miało być, na życzenie, wolniej, no i było. Na tyle, że dałem parokilometrową zmianę, trzymając się 40 km/h. Na Rolniczej miało miejsce parę harców, przyspieszeń, sprintów, ale cała szóstka, właściwie siódemka, bo po drodze zgarnęliśmy jednego samotnika, utrzymała się razem.

Zanim ruszyliśmy, dotarła do mnie przykra wiadomość. Podczas czwartkowej (11.11.) gonitwy Ronda doszło do bardzo groźnego wypadku. Karetka, hospitalizacja, podejrzenie paru złamań. Trzymaj się chłopie! A wszyscy pozostali, z Ronda lub z Rondem niewiązani, uważajcie na siebie.