13 marzec

Pogoda marzenie. Słońce jak balia, w miarę ciepło, to i frekwencja dopisała. Silna grupa młodzików z południa sprawiła, że spod Arkadii – dawno tak nie było – ruszyło w niedzielę, 13. marca, siedem osób. Po drodze dołączali kolejni i od Jabłonnej, przez krótki czas, jechało ponad dwadzieścia osób. A jak duża grupa spragnionych wrażeń, to i zaraz za kreską zaczęły się harce. Które to z kolei spowodowały, że paru chłopaków zostało z tyłu. Tempo było zacne, przyblokowany przez skręcające samochody i zaczynający od 0 km/h, jadąc 47-49 km/h (pod wiatr) miałem problem, by znacząco zniwelować powstałą dziurę. Na dokładkę zatrzymało mnie czerwone przy stacji w NDM i… musiałem pojechać ponad 50 km/h, by złapać grupę za drugimi światłami. Na rozjeździe przed mostem część pojechała w prawo, część w lewo, której większa część skręciła w prawo na Kazuń. We trzech pojechaliśmy starą, sobotnią trasą, cały czas pod wiatr. Powrót samemu i bez przygód.