12 listopad

Z rozmowy z Sąsiadem, jako jedyny pojawił się pod ‚Arkadią‘, wynikło, że w czerwoną sobotę nikt na Rondo nie przyjechał. Informację potwierdzili za Płochocińską Sławek, Robert i Mirek. Stawił się jeszcze jeden kolega i stara gwardia pojechała. Pogoda tym razem dopisała, słoneczko, tyle że wiało. Mocno wiało, dlatego do mostu była męczarnia. Wracaliśmy od mostu ścieżką, bo remont starej trasy nadal nie zakończony (i z tego, co czytam, do 2027 r. nie będzie zakończony). Na rondzie w Czosnowie poszła pierwsza guma. Zimno, kolega miał wszystko, co potrzeba, zatem pojechaliśmy dalej, nie czekając. Pocisnęliśmy trochę na starych, częściowo wyremontowanych śmieciach na Rolniczej. Potem były rozjazdy, najpierw Robert, potem Sławek, a my z Sąsiadem do siebie. Na Rondzie Babka Sąsiadowi dobiło tylne koło, poszła druga guma – do domu pewnie dojechał, w stójce.