W piątek, 11. listopada, przed wyjazdem szybka zmiana dętki w tylnym kole. Utrudnienia związane z Biegiem Niepodległości nie utrudniły trzem zawodnikom, by znaleźć się pod ‘Arkadią’. Jeszcze trzech uzbierało się po drodze, na chwilę obecną to żelazny skład posezonowego Ronda. Ponownie, jak tydzień temu, pit-stop, ponownie I., ponownie przednie koło – szczęście to jednak trzeba mieć. Wiatr nieco przeszkadzał, ale jechało się przednio. W całkiem dobrym tempie, że dodam, czas całkowity wyszedł na 2.05. i parę sekund. Kto powiedział, że szybko się jeździ tylko w sezonie?
Sobota, 12. listopada. Pogoda się utrzymuje, za to frekwencja niższa o jedną osobę, zatem pięciu jadących. Mocny, przeciwny wiatr uniemożliwiał dziś szybszą jazdę, od zakrętu za kreską aż do NDM. Za mostem już jechało się normalnie. Na tyle, że naszych dwóch Orlików wzięło na harce na Rolniczej i musieliśmy się mocno naginać, żeby za nimi nadążyć. Kto powiedział, że szybka jazda na szosie to sport tylko dla młodych?
Kto powiedział, że prognozy synoptyków się sprawdzają? Nad ranem w niedzielę popadało i to by było na tyle. Miały być trzy dni jeżdżenia, były dwa. Dobre i to.