Jak już parę razy wspomniałem, ‘pod Arkadią’ jako tradycyjne miejsce zbiórki zdaje się już nie mieć żadnego znaczenia. W dwie soboty, 2. i 9. października, podjechałem na szybkopomykaczu (problem łańcuch-przerzutka w Biance nie został rozwiązany i nie zanosi się na szybkie wyjaśnienie; totalne braki sprzętowe w sklepach stacjonarnych i internetowych) na plotki. Ale w pierwszą z wymienionych nie było nikogo, w drugą sobotę natomiast na ostatnią chwilę zjawiło się dwóch zadyszanych, także na pogaduchy nie było czasu. W niedzielę, 10. października, ruszyło nas trzech, Henrik dołączył na światłach. Na Nasielsk skręciło może z sześć osób, dlatego za hopkami ponownie dał się słyszeć szum gum i obok mnie przemknął pociąg Nasielczan, którzy jednak zdecydowali się na Pomiechówek. Musieli się trochę natrudzić, bo jeszcze przed hopkami ktoś pocisnął ponad 50 km/h i towarzystwo się rozgrzało. Potem do NDM raz szybko, raz wolno. Krótki docisk za stacją i samotna jazda ponad 40-kilometrowa jazda na czas. Udręka tym razem, gdyż mocno przeszkadzał boczno-czołowy wiatr. Na Rolniczej kanalizacja wiatru na czołowy, także ani razu nie pojechałem szybciej niż 37 km/h, to ujma na honorze, cirkus i skandaloza.
ADRES
tome.masaz@gmail.com
LINGUA
🇩🇪 🇨🇿 🇭🇷 🇷🇸 🇲🇰